Czeska sztafeta piesza Martínková-Hlaváč ledwo dotarła na igrzyska olimpijskie. Wielki Zajíček ustanowił najlepszy w historii czeski występ w kategorii U23 na 20 km – 1:24:10! Moravek pokonał 20 km w czasie 1:28:32. Znakomita Klimentová została nominowana do Pucharu Świata U20 w Limie, ustanawiając rekord życiowy na 10 km – 46:28. Franklová pokazała się także z dobrej strony w biegu na 20 km do lat 10, ustanawiając także życiowy rekord – 49:04. I dlaczego nominowany trener Piták, który miał za zadanie poprowadzić czeską sztafetę maratonu na igrzyska olimpijskie, nie pojechał na tę topową imprezę? Szkoda, że ​​nie przysłał dla siebie odpowiedniego zastępcy, może to był ten przysłowiowy drobiazg, którego zabrakło w końcówce do nominacji OH......  

WYNIKI CHODU NA 10KM MĘŻCZYŹNI

WYNIKI SCHODU NA 10KM KOBIETY

WYNIKI CHODU NA 20KM MĘŻCZYŹNI

WYNIKI SCHODU NA 20KM KOBIETY

WYNIKI SZTAFETY MIESZANEJ MARATON SCHODOWY

W ubiegły weekend w Antalyi w Turcji odbyły się pierwsze tegoroczne zawody najwyższej klasy w chodzie, Mistrzostwa Świata w Chodzeniu Zespołowym.

Turcy nie pozostawili niczego przypadkowi i w zeszłym roku wybrali się na wyjazd studyjny do Podiebrad, gdzie odbyły się Mistrzostwa Europy drużyn w marszu.

W Turcji w styczniu/lutym regularnie odbywają się wyścigi na poziomie brązowym. Do zdarzenia doszło przez wiele lat na drodze w pobliżu plaży Konyaaltı. W tym roku jednak przeniosło się na Expo i niestety na Expo odbył się także wyścig Pucharu Świata. Niestety, całkowicie na miejscu. Wystawę Expo zorganizowali Turcy w 2016 roku i od tego czasu obiekt znajdujący się poza miastem popada w ruinę. I było to widać na każdym kroku.

Peppa 1Peppa 3W sobotę, dzień przed wyścigiem głównym, Turcy postanowili przeprowadzić wyścig testowy, wzorując się na Poděbradach. Pytanie, co testowali. Pierwszą przeszkodą okazała się sama rejestracja na start. Mistrzowie szybko odkryli, że formularza rejestracyjnego TAF po prostu nie można przejść i system je odrzuca. Poza tym promocja wyścigu była zerowa i większość zainteresowanych startem po prostu zrezygnowała ze względu na problemy z rejestracją. Czesi wygrali dla opornych i po około 3 tygodniach od rozpoczęcia rejestracji system w końcu zaczął działać!

W sobotę wczesnym wieczorem na start stanęli mistrzowie wraz z młodzieżą (odbywały się także mistrzostwa Turcji w kategorii uczniów na 3 km). Na szczęście dla wszystkich Czesi ponownie dotarli na miejsce jako pierwsi, a nasza miniwyprawa przeszła przez domyśloną i wykrzyczaną anabazę, po czym turecka ochrona w końcu zrozumiała, o co chodzi, i organizatorzy pozwolili zawodnikom udać się do Svolavatelnej . Szczęśliwcy, którzy przybyli z Czech, nie mieli pojęcia, co się działo kilka minut wcześniej. Mimo to część uczestników wyścigu mastersów określała organizację wyścigu słowami „Afryka”. Okazało się, że wyścig testowy będzie specyficzny. Zegar nie był jeszcze w pełni funkcjonalny, dlatego wyścig mierzono ręcznie na nieukończonym jeszcze torze o długości 2 km. Wspólny start z dziećmi opóźniał się, ale w końcu się zaczął.

W wyścigu Masters wyraźnie zwyciężył Polak Lipiec, niestety nie znamy jego czasu, organizatorzy nie zdążyli jeszcze przetworzyć wyników. Drugie miejsce zajął dla siebie Josef Smola a po zamieszaniu, kiedy z opóźnieniem zaczęto rozdawać medale uczestnikom i zwycięzców zupełnie pominięto, on także otrzymał piękny i zasłużony medal po tureckiej przygodzie. Ostatecznie pierwotnie obiecane ogłoszenie odbyło się tylko dla młodzieży i tylko z mikrofonem, a na 12 godzin przed startem wyścigu jeszcze nie było podium. To niesamowite, czego Turcy byli w stanie dokonać w ciągu jednej nocy. Z punktu widzenia widza tor wyścigowy nie miał końca. 1 km prosto tam i kolejny kilometr z powrotem. Podczas zawodów mastersów wiatr wiał aż do chylących się palm, następnego dnia pogoda była już znacznie lepsza. Tor był prawie nieosiągalny dla widzów. Fani mogli obejrzeć około 400 m całego toru, reszta była niedostępna. Tam, gdzie nie było obiektu wyścigowego, znajdował się płot, ewentualnie ochroniarz po drugiej stronie barierki, płot i pole. Potencjalni widzowie często przyjeżdżali, zatrzymywali się na chwilę i woleli udać się na plażę, bo na odludnym terenie po prostu nie było nic.

marionetkaO godzinie 7:10 tor był gotowy do rozpoczęcia pierwszego wyścigu. Albert Kukla wystartował w czeskiej koszulce w biegu juniorów na 90 km. Do wyścigu w Dudince zakwalifikował się już, potem udało mu się poprawić prawie 51 sekund, a w Turcji chciał poprawić swój rekord życiowy. W biegu wzięło udział 20 piechurów. Australijczyk Beacroft zwyciężył, ustanawiając rekord swojego kraju do lat 39 56:XNUMX. Zaledwie drugim obrońcą był Chińczyk Shi.

Mistrz Europy Weigel był przekonany, jak ogromna jest różnica między chodzeniem po Europie i po świecie. Pomimo osobistego rekordu poniżej 41 minut, zajął „aż” 10. miejsce. Albert Kukla walczył o OR w trzeciej dziesiątce na 6 km, ale wtedy nogi mu całkowicie odmówiły posłuszeństwa i spadł na finałowe 31. miejsce ze swoim drugim najlepszym czasem 43:29.. Choć sam chciał więcej, z pewnością nie zawiódł. Chociaż w Poděbradach nie osiągnął idealnego wyniku, potwierdził swój wzrost wyników i ustabilizował swój występ poniżej 44 minut. Wiele zapowiada się na przyszły rok, kiedy przejdzie do kategorii dorosłych.

W wyścigu kobiet mieliśmy 2 reprezentantki. W biegu juniorek całe pole startowe 49 zawodniczek rozeszło się ostrożnie. Tempo 4:45 utrzymało większość zawodniczek w jednym miejscu.

Dziewczyny zaczęły naprawdę kopać po 4 km. Zwyciężyła Chinka Yang (45:06) przed parą Hiszpanek. Nasz Ema Klimentová przyjechała do Limy na limit. Od startu była w drugiej dziesiątce, potrafiła zareagować na przyspieszenie wyścigu i została nagrodzona najlepsze miejsce czeskiego zawodnika na Mistrzostwach Świata i przede wszystkim ogromny rekord życiowy 46:28 i mogę zacząć pakować się do Limy. Do wyścigu na torze trzeba będzie popracować nad techniką, Ema znów dostała 2 czerwone kartki i trzeba wziąć pod uwagę ten regularny komunikat sędziów. Przede wszystkim jednak Emie należą się ogromne gratulacje za jakość wykonania, OR i dotarcie do limitu. Brawo!!!

Dobry występ dała także Alžběta Franklová. Wyścig ukończyła na 25. pozycji w nowym OR 49:04. Obie dziewczyny są znakomitą wizytówką trenerki Čermákovej. Po grzechu drużyna juniorów była jedyną, którą reprezentacja Czech była w stanie wystawić. W rywalizacji drużynowej dziewczęta zajęły 6 z 15 drużyn.

W biegu kobiet na 20 km zabrakło czeskiej flagi. Na starcie Martínkovej w sztafecie niestety nie mamy obecnie innej kobiety z odpowiednimi wynikami. Ďurdiaková jeszcze w tym roku nie wystartowała, a zeszłoroczny wynik na dystansie 20 km i tak nie kwalifikowałby jej do startu. Złoto zdobyła zwyciężczyni wyścigu Poděbrady, peruwiańska piękność Kimberly Garcia Leon (1:27:12).

KrólikPo kobietach zaczęli mężczyźni. Zwycięzcą został nie kto inny jak szwedzki wiking. Czeski numer jeden Vít Hlaváč skoncentrował swoje wysiłki na sztafecie, a Moravek i Zajíček na starcie byli o 6 lat młodsi. Obaj ruszyli de facto ramię w ramię i przez pierwsze 2,5 km poruszali się w szóstej dziesiątce z identycznymi międzyczasami. Podczas gdy Zajíček był później w stanie przyspieszyć, Morávek miał ogromne trudności i tempo było już wysokie twiędło z każdym kilometrem. Wyścigu nie spalił, 5 km nieco ponad 21 minut to dla niego codzienność, ale to nie był jego dzień. To jego zasługa, że ​​w ogóle udało mu się ukończyć wyścig. To musiały być długie kilometry na niezbyt przyjemnym torze. Moravek zakończył wyścig na 61. miejscu z czasem 1:28:32 i z pewnością zdobył bardzo cenne doświadczenie.

Króliczek brał udział w innym wyścigu. Już w trzeciej kwarcie miał lekką przewagę, którą stale zwiększał. 10 km w dokładnie 41 minut to nowy rekord życiowy. Królik następnie zwolnił, ale wydajność 1:24:10 może wytrzymać najbardziej rygorystyczne standardy. W upalny dzień spisał się znakomicie. Swoim występem poprawił zeszłoroczny najlepszy historyczny występ Czech w kategorii U23 Morávki z Espaa (1:25:33) i zajął 9. miejsce na historycznych czeskich listach przebojów. Brawo! Mimo to, podobnie jak w zeszłym roku, nad jego występem wiszą ciemne chmury. Czeska wyprawa licząca 7 zawodników miała w nominacji 2 autokary, parę Čermáková – Piták. W rzeczywistości Piták nie miał w wyprawie ani jednego podopiecznego (przypisywano mu Hlaváča), a jego nominację trudno było uzasadnić. Podobnie jak w Espao, nie było już miejsca dla Karela Ketnera, który wysłał 2 podopiecznych do Espao i Antalyi. Skandaliczne w całej sytuacji jest to, że trener Piták w ogóle nie pojechał, a jego miejsce przy stoisku z poczęstunkiem zajął junior Kukla, wychowanek beznominowanego Ketnera, który oczywiście nie jest mile widziany. Słowami klasyka w wykonaniu legendarnego Václava Postráneckiego „Chcę wymiotować”. Jak długo będziemy nominować na podstawie osobistych zasług, a nie tego, kto ma swoich ludzi na początku?

Sztafeta była nie tylko rekordem świata, ale także pierwszym prawdziwym sprawdzianem nowej dyscypliny i kwalifikacją olimpijską. Wyścig rozpoczął się godzinę po południu i wtedy na torze było naprawdę piekielnie. Pierwsze 22 drużyny awansowały bezpośrednio (5 najlepszych krajów mogło mieć 2 przedstawicieli), a pozostałe 3 sztafety z czasem są nominowane do Paryża. Większość elitarnych chodziarzy i zawodniczek stanęła w kolejce do startu sztafet. Mężczyźni rozpoczęli wyścig od odcinka o długości 12 km. Vit Hlaváč w dobrym czasie 41:36 wszedł do pierwszej dziesiątki i po 12 km oddał się Elišce Martínkovej z 36. pozycji. Martínková była na granicy swoich możliwości, zapewniły czeskiej parze awans do czołowej trzydziestki, a co za tym idzie na awans (wiele sztafet przed nimi zostało wyeliminowanych z kwalifikacji olimpijskich), ale niestety nie udało im się w granicach technicznych utrzymać tempa na poziomie 30:4/km. Za kontakt dostały 25 czerwone kartki, Eliška na 3 minuty schodziła w pole karne, a czeska sztafeta spadła na 3. miejsce. Vítek próbował, ale przy pierwszej czerwonej kartce i on zawędrował na minutę w pole karne i tym samym podał do Eliški na 40. miejscu. Jak wszystkie zawodniczki, w drugiej dziesiątce Eliška poszła nieco swobodniej, powrót do wyścigu po 37-minutowej przerwie jest dla wszystkich nie lada wyzwaniem, a dzięki bardziej pewnemu technicznie krokowi udało jej się ukończyć wyścig na 45. miejscu. W ramach kwalifikacji olimpijskich od awansu dzieliły nas 2 miejsca, a niestety na tę chwilę czeska sztafeta nie zdążyła nawet na igrzyska. Pierwsza pod linią jest para z Czech. Obaj zawodnicy walczyli z całych sił i ustanowili co najmniej nowy rekord kraju wynoszący 3:08:52.

Klimentová Franklová CermákováCały wyścig był pokazem woli, szybkiego wyścigu, a jednocześnie koniecznością wykazania się jak najlepszym technicznie. W wielu przypadkach decydująca była liczba minut spędzonych w polu karnym. Każdy, kto będzie chciał odnieść sukces w walce o paryskie medale, będzie musiał wybrać inną taktykę, niż się spodziewano. Lepiej pójść na minutę luźniej i mieć pewność techniczną, niż przesadzić i wszystko stracić. Tak było w przypadku drugiej francuskiej sztafety, brazylijska para straciła tytuł mistrzów świata i na ostatnich dwóch okrążeniach zajęła dosłownie piąte miejsce, słowacka para Úradník – Czaková z wyraźnej progresji i słynnych 12 szczebli oddała awans do pary Černý - Burzalová. I mogliśmy iść dalej.

Kanadyjska sztafeta dokonała bohaterskiego występu. Niedopasowana para Dunfee - Lundman polegała na tym, że Dunfee jechał bardzo szybko, podczas gdy Olivia, wychodząc poza poziom wymagany do igrzysk olimpijskich, dawała z siebie wszystko. Jednak zawodniczka, która rzadko schodzi poniżej 49 minut, z wielką wolą walki na ostatnich metrach wywalczyła olimpijskie marzenie.

Włoska para Fortunato – Trapletti ustanowiła nowy rekord świata z czasem 2:56:45. Zwycięstwo przyniosło im przede wszystkim doskonały technicznie występ.

Ogólna ocena zespołów spacerujących po WC jest sprzeczna z czeskim punktem widzenia. Z jednym wyjątkiem nie udało nam się zebrać drużyn. Jednak we wszystkich przypadkach musimy pozytywnie ocenić występy poszczególnych zawodników, ponieważ Morávek był w stanie ukończyć wyścig, a niewiele osób stawiało na to w środku wyścigu. Pozostali spisali się doskonale lub bardzo dobrze na granicy swoich możliwości. Nie udało im się zakwalifikować do igrzysk, co z pewnością jest rozczarowaniem zwłaszcza dla samych zawodników, patrząc na listy startowe było jasne, że postęp będzie na granicy możliwości naszych pieszych. Jest nad czym pracować, ale zespół jest młody (poza Vítkiem to już doświadczony zawodnik) i ma potencjał. Na pochwałę zasługuje zdecydowanie reprezentacja na poziomie indywidualnym.

sędzia