HISZPANIA PÉREZ ZDOBIONY PODÚBRAD Z REKORDEM ŚWIATA Z INNEJ PLANETY NA 35KM 2:37:15.

HISZPAŃSKI MARTIN 2:25:35 I NIEMIECKI LINKE 2:27:05 USTANOWIŁY KRAJOWE REKORDY NA 35K.

FANTASTYCZNE WYSTĘPY I REKORDY PERSONALNE CZESKIEGO DUETU ZAJÍČEK 1:26:37 + MORÁVEK 1:27:33 NA 20KM!!!!! WSPANIAŁA JUNIOR KLIMENTOVA O KROK OD BRĄZOWEGO MEDALU NA 10KM 48:15!!!!! BRAWO, BRAWO, BRAWO!!!!

Drużynowe Mistrzostwa Europy w chodzie to już przeszłość. Wymagający weekend w Poděbradach odbył się przy pięknej, słonecznej pogodzie, kiedy to po deszczowym tygodniu nastąpił szok temperaturowy i przesunięcie o około 13º.

Przygotowania zakończyły się sobotnimi wyścigami próbnymi na 3000m i 5000m. Po okrojonym covidowym EC, kiedy udział gwarantowano tylko 30 wybranym zawodnikom, tym razem patrzenie na listę startową było radośniejsze.

W biegu na 3000 m pokazał świetny występ i wspaniały rekord życiowy Dan Mochal z Liberca. Podopieczny trenera Párysa długo utrzymywał srebrny medal za reprezentantem Słowacji Bátovským, ale na ostatnich 400 m udało mu się dogonić słowackiego rywala i zdecydowanie pobił wielki rekord życiowy - 14:02, kiedy udało mu się dać sztywniejącemu przeciwnikowi kolejne 8 sekund. Ukończył również na trzecim miejscu w rekordzie życiowym DniaRoar Plecháček z Turnova - 14:38 Reprezentował sekcję organizacyjną Vojtěch Vejvančicky na czwartym miejscu w nowej OR 16:02, co jest poniżej oczekiwań trenera Reina, ale biorąc pod uwagę pracę wykonaną w poprzednich godzinach, należy to docenić.

GALERIA ZDJĘĆ Z BIEGU 5KM i 3KM

W biegu na 5000 m weteran był najszybszym Czechem na mecie Lukáš Pazder (wielka 22:31), z punktu widzenia przyszłości czeskiego chodu możemy jednak być szczególnie zadowoleni z występu Frýdku Vojtěch Novák. Po raz pierwszy zaatakował w 24. minucie, poprawił wiosenny czas z Holešov o minutę i zdobył świetne 23:29. Na wzmiankę zasługuje również doświadczony zawodnik Mójla Reinowá z AC Rumburk, który również nie wahał się po dwóch dniach przygotowań do wyścigu w Podiebradach i nieustraszenie wyruszył na tor wyścigowy.

W wyścigach testowych wzięło udział łącznie 87 pieszych, 3 zawodników zostało zdyskwalifikowanych, Stój Marek najprawdopodobniej po swojej premierze w tzw. polu karnym pomyślnie ukończył kolejny wyścig w Poděbradach.

PerezNiedziela należała wówczas do wyścigu o mistrzostwo. Już o godzinie 7:30 zawodnicy na dystansie 35 km ustawili się do startu, a było co oglądać w obu kategoriach. Mimo rosnącej temperatury drzewa na kolumnadzie pozwoliły utrzymać co najmniej akceptowalne warunki, a na kolumnadzie toczyły się rekordowe bitwy. Svustanowił rekord o pół minuty dla Marii Pérdza (ESP), to był jasny punkt kulminacyjny dnia. Pięknie biegający Hiszpan sprawił, że zapomnieliśmy o wieloletnich problemach technicznych iw niesamowitym stylu osiągnął czas 2:37:15 z niesamowitą łatwością.

Jednak mężczyźni też nie zostali w tyle. ÁIvaro Martín (ESP) i inne NěMiecz Linka poszli po rekordy narodowe. Szybki tor w Poděbradach przyniósł lawinę osobistych rekordów i najlepszych występów sezonu. Europejscy przechodnie przybyli do Podiebrad doskonale przygotowani i zaprezentowali niezwykle atrakcyjne widowisko.

Niestety reprezentantom Czech nie powiodło się. Nie mieliśmy zespołu w żadnym wyścigu, więc skupiliśmy się na 2 zawodnikach. Starter z dziką kartą Tereza Ďurdiaková i Víta Hlaváče. Niestety Tereza nie potwierdziła ważności dzikiej karty, od początku było ciężko i wycofała się z wyścigu po wolnych 20 km. Uczestnictwo w Budapeszcie dobiegło końca, nominacje do biegu na 35 km upływają 30.5 maja. Po fiasku Podiebradów kolejną dziką kartą powinna być utopia.

Byłyi Tour de France odzawodnicy walczą nie tylko o legendarną „maillot jaune”, cenainny tytuł to także „Nagroda za walkęMI". Po niedzielnym poranku tytuł człowieka, który wykazał się największą walecznością i nieustępliwością ducha może być dumny Vita Hlaváča. Do wyścigu przystąpił z jasnym celem, a mianowicie powalczyć o limit potwierdzający na MŚ. Był bardzo daleko, mięsień tylnej części uda, który męczył Vítka przez całą wiosnę, był tak słyszalny, że nie było nikogo, kto by tego nie widział. Od 10 km Vítek dosłownie ciągnął za sobą nogę, zataczał się i każdy krok sprawiał ból niemal wszystkim dookoła. Dwukrotnie zatrzymał się nawet podczas wyścigu, ale ukończył wyścig z wielkimi samozaparciami. Także dlatego, że wiedział już o wycofaniu się Teresy i chciał, żeby choć jedna z czeskich zawodniczek dojechała do mety. Czapki z głów. Aby cieszyć się udręką, stoper pozwolił mu przejść dodatkowe okrążenie kolumnady. Dla Vítka sezon praktycznie się skończył. Nadszedł czas, aby wyleczyć kontuzję i stopniowo dostać możliwość powrotu do miejsca, w którym bez wątpienia należy do poprzedniego sezonu.

Następnie kobiety wystartowały w biegu na 20 km. Chociaż było krótko przed południem, część wyścigu można było jeszcze ukończyć przy akceptowalnej pogodzie. Mimo to wyścig nie był super szybki.

Zwycięski grecki Ntrismpioti pobiegła 1:29:17 i zaledwie o 2 sekundy pokonała powracającą mistrzynię z Sapporo po kontuzjach i operacjach - włoskie Palmisano. Trzeci na mecie walił się rok wcześniej Portugalska Cabecinha, która podobnie jak zwyciężczyni będzie w tym roku obchodziła swoje 40 urodziny! Nadal dostała się poniżej elitarnego limitu 90 minut Ludmiła Oljanowska, który jest dobrze znany czeskim przechodniom dzięki Pepowi Smolowi, który przywiózł go na praską wieżę zegarową.

W EC rywalizowały tylko Czeszki Eliška Martínková, który przede wszystkim chciał wypełnić limit na Uniwersjadę. Po pierwszych szybkich kilometrach wypadła z grupy, walczyła sama, w drugiej połowie wyścigu mocno walczyła, ale też dzięki DQ rywalek, ew. wysłanie ich do strefy karnej znacznie posunęło rozkaz do przodu. To dało Elišce kopa i na ostatnich kilometrach trasy udało jej się znakomicie wrócić do tempa i ostatecznie zająć 12. miejsce z trzecim najlepszym czasem w karierze 1:33:02. Uczestnictwo w Uniwersjadzie jest więc zapewnione, ale do limitu Pucharu Świata pozostały jeszcze 62 sekundy. Według trenerki Čermákovej będzie o to starała się podczas ME 22 w Espoo. Przy wysokiej jakości występów, szkoda, że ​​szczyt sezonu dla czeskiego sportowca przypada gdzie indziej niż na domowych mistrzostwach Europy. W Podiebradach nie mogła jednak myśleć o medalu, w Espoo może też walczyć o tytuł. A na koniec sezonu medal liczy się najbardziej.

Inne czeskie zawodniczki startowały tylko w biegu otwartym i nie poszło im zbyt dobrze. Bakliková wycofała się z wyścigu, Borovičková została zdyskwalifikowana, Nelly Bugárová przekroczyła linię mety w 1:58:31, Johana Petříková walczyła niesamowicie, wyścig zupełnie jej nie odpowiadał, ale nie poddała się i dojechała do mety w 2 :07:59.

Zajda Jarda WielkiPod koniec biegu kobiet kolumnada Poděbrad zamieniła się w istne piekło, a panowie wyruszyli na chwałę wyścigu. Upalny i duszny dzień nie pobił rekordów prędkości, a wielu zawodników nie radziło sobie ze zmianą temperatury w weekend i prawdopodobnie wycofało się z wyścigu. zeszli znacznie poniżej swoich możliwości. Nie dotyczyło to jednak zwycięzcy Franciszek Fortunato który przeleciał kurs w 1:18:59 i tym samym nie dał szans obrońcy zwycięstwa Persy Karlströfilm - 1:19:27. Popisał się niesamowitym występem, zajmując 10. miejsce Portugalska Vieira. Od jakichś 1 lat nie widzieliśmy tu czasu 22:08:20, Portugalczycy potrafią to nawet w wieku 48 lat!!!!

Czeskie barwy reprezentowali wychowankowie Karela Ketnera. W ostatnich tygodniach padło szereg zniesławiających wypowiedzi na temat ich grupy, nieuczciwa gra toczyła się też na gruncie związku, kiedy wyzywanie zawodnika na dywanik na 5 dni przed EC jest naprawdę nienormalne... Jednak chłopcy nie dali się wyrzucić i pokazali jakimi wojownikami są. Przez większą część wyścigu jechali ramię w ramię w naprawdę trudnych warunkach. W ostatnim kwartale Zajíček oderwał się od Moráveka i ustanowił wspaniały rekord życiowy oraz najlepszy tegoroczny czeski występ 1:26:37. Za nim walczył Jaromír Morávek, który słusznie mógł się cieszyć kolejnym rekordem życiowym - 1:27:33. Zachowanie obu myśliwców przy takiej pogodzie było fantastyczne, co dodatkowo podkreślił osiągnięty limit dla ME 22 w Espoo. Bardzo ładny występ techniczny pokazał wtedy, że współpraca ze Słowakami w Tatrach, kiedy wspólnie szlifowali technikę, opłaciła się.

Inni zacni panowie mieli okazję wystartować dopiero w spotkaniu Permitt. I to był wstyd. Jeśli nasz trzeci najszybszy na mecie Słońceidę klasyfikowany był w zespołach, na pewno nie zajęlibyśmy ostatniego miejsca. Moglibyśmy pokonać LTU, HUN i FRA. Jednak gdyby nie grał, czeska reprezentacja nie mogłaby wystawić drużyny.

Przynajmniej Martin może być zadowolony z faktu, że po dyskwalifikacji w Ołomuńcu ukończył najwyższe zawody bez ani jednego draftu i tym samym znalazł się w pierwszej dwudziestce w tym roku. Występ dziesiątego Portugalczyka to z pewnością motywacja do dalszej pracy. Rosťa Kolář ukończyła wyścig z czasem 1:41:35 przy upalnej pogodzie. Z wyścigu wycofał się Lukáš Gdula po wizycie w strefie karnej, wyścigu nie ukończył również Albert Kukla.

Klimentova VelkýNastępnie juniorzy rozpoczęli bieg na 10 km. Niestety, dzikiej karty nie dostał tam Albert Kukla, mimo że do limitu zabrakło mu zaledwie 12 sekund. Rozpoczął więc bieg na 20 km, gdzie chciał przebiec szybko dziesięć, a potem powoli ukończyć bieg. Ale w wieku 18 lat takie zadanie w czasie upałów jest naprawdę trudne i Albert, jak można się było spodziewać, wcale nie radził sobie dobrze. Walka o zwycięstwo w pierwszej dziesiątce toczyła się poniżej 43 minut, Włoch Giampaolo wygrał 42:16.

Pogoda już się wypogodziła przed wyścigiem juniorek, słońce przestało świecić, a przez kolumnadę wiał orzeźwiający wietrzyk. Juniorki wygrały loterię temperaturową za perfekcyjny wyścig. Do biegu na 10 km zgłosiła się tylko jedna czeska drużyna Klimentová - Franklová. Obaj zawodnicy pokonali pierwszy kilometr w czołówce w czasie 4:32 i większość z nas zastanawiała się, co będzie dalej. I rzeczy się wydarzyły. Ema Klimentowa choć zwolniła, to nadal utrzymywała fantastyczne tempo i po tym, jak jeden z Włochów musiał zjechać w pole karne, dostała nawet szansę na walkę o brąz. Jednak ostatecznie świetnie prosperująca Francja nie dała jej szans i Ema zajęła czwarte miejsce. Ogromny rekord życiowy 48:15, najlepszy czeski wynik dnia, limit na mistrzostwo juniorów w Jerozolimie osiągnięty. Brawo.

Drugi Czech na mecie Alżebrak Franklová w końcu dopłaciła za przegrzany start. Pierwsze 5 km w OR 24:22 dawało nadzieję nawet na czas poniżej pięćdziesiątki, ale potem kółko kilometrowe zaczęło się robić coraz dłuższe. Alzběta ostatecznie ukończyła w ulepszonej sali operacyjnej z czasem 51:06. Czeski zespół zajął czwarte miejsce.

Ocena tegorocznych Podiebradów jest więc bardzo sprzeczna. Zajíček Moravek i Klimentová zasługują na absolutorium. Świetne rekordy życiowe (dla chłopców w bardzo wymagających warunkach) podkreślone spełnieniem kryteriów nominacji do KE. Wysokiej jakości występ Martínkovej z nominacją do Uniwersjady i osobistym rekordem Franklovej. Vítek Hlaváč ma swoją własną kategorię. Nie udało mu się, ale dał występ, który jest zupełnie poza listami przebojów. Tereza Ďurdiaková miała naprawdę zły wyścig.

Ogólnie rzecz biorąc, występ Czech można bardzo dobrze ocenić pod względem występów osobistych. Jednak z punktu widzenia drużyn chodu EC, reprezentacja Czech poniosła całkowitą porażkę. Niemożności wystawienia drużyny w większości wyścigów nie da się inaczej ocenić. Od trzech lat przydzielono nam PŚ drużyn marszowych, niestety nie dostosowaliśmy do tego czeskiej infrastruktury lekkoatletycznej, a nie ma nawet gdzie jej zabrać nawet na zawody w 2025 roku.

Na koniec ogromne podziękowania dla wszystkich, którzy brali udział w przygotowaniu biegu. Dla pieszych to głównie ekipa wokół Jana Reina z AC Rumburk.