Zwycięstwo Morvaye i Martincé w aktach osobowych lub Praga - Brandýs w Satalice 22.4.2023

Autor artykułu: Lucie Nekulová / Autorzy zdjęć: Honza Nekula, Miriam Stewartová

WYNIKI / ERGEBNISSE

W słoneczną i upalną sobotę kolejną ligową kolejkę gościł klub lekkoatletyczny AC Praha 1890 w parku leśnym Arborka w praskich Satalicach. Po deszczowych dniach wyszło słońce i przechodnie doświadczyli prawdziwej letniej pogody na tle zimnego Holešova/Rumburka i wietrznego Ołomuńca. 20º, pełne słońce i piękna, ale wymagająca trasa doskonale sprawdziła siły ponad setki zawodników.

Morvaya WielkiegoZe względu na liczbę startujących oraz przepustowość toru planowany wcześniej wspólny start kobiet i mężczyzn został podzielony na dwie fale. Jako pierwsi wystartowali mężczyźni. Na starcie było ich 58. Zaraz po starcie, zgodnie z przewidywaniami, wyszedł na czoło wyścigu Słowacki olimpijczyk Michał Morvay, na którego plecach oddychali nasi uczestnicy igrzysk olimpijskich. Odpadł pierwszy z grupy Łukasz Gdula (oba Hvězda Pardubice), po pierwszym torze Morvay zaczął budować przewagę nawet dalej Vít Hlaváč. Niestety Vítek nie dojechał do mety. W okolicach mety, 3,5 km przed biegiem, całkiem słusznie wycofał się z powodu bólu mięśnia tylnej części uda. Nogi cierpiały na wymagającej trasie, a bezsensowna kontynuacja wyścigu mogła łatwo spowodować długotrwałą kontuzję. Dla Vítka, który podczas EC musi wykonać bierzmowanie przed MŚ w Budapeszcie (2:36:00) w Poděbradach, właściwie nie było innego wyjścia.

Michal Morvay odniósł imponujące zwycięstwo w stylu start-meta w nowym OR - 41:53. Po niezbyt udanym początku sezonu, kiedy walczył po powrocie z zgrupowania w Kolumbii, mam nadzieję, że zwycięstwo Satala pomoże mu wskoczyć na udaną falę. Drugi minął linię mety Lukáš Gdula (45:03).

Od samego początku dla olimpijczyków kręciła się grupa Alberta Kukły (SK Jesieniowa). W tym roku, poprawiając się z każdym wyścigiem, junior nie ukrywał swoich ambicji dalszego doskonalenia SOR i próby przekroczenia limitu ME w Podiebradach (46:00). Jaromir Morávek (Škoda Pilzno) i Adam Zajíček (Atletika Poruba) zdecydował się szkolący kolega w ataku na limit pomocy. Pierwszą z grupy była cierpiąca Rosťa Kolář (SK Hranice), która z trudem radzi sobie z tegorocznym napiętym terminarzem. Weteran puścił też chłopców później Martin Nedvidek a podopieczni Karela Ketnera zostali już pozostawieni samym sobie, aby wypełnić limit.

Trzeba przyznać, że momentami wysiłek chłopaków był przesadzony, serwowanie biszkoptów i picie w ogóle nie przystało do wyścigu, ale tor i warunki były bardzo wymagające. Ostatecznie limit został przekroczony o 12 sekund, kiedy Moravek przekroczył linię mety na trzecim miejscu z Kukla w tym samym czasie na czwartym miejscu, a Adam Zajíček był drugi za nimi. Albert Kukla ponownie poprawił się o ponad minutę i jeśli nie dostanie szansy w Podiebradach, to będzie wielka szkoda. Obecnie nie mamy drugiego juniora, który byłby w stanie zaatakować 45-minutowy ślad na szybkim torze w Podiebradach. Nie jest łatwo zbudować zespół, ale wyścig odbywa się u siebie, więc 12 sekund to nic, co powinno przeszkodzić mu w starcie. Motywacja i doświadczenie na przyszłość z pewnością byłyby ogromne.

W sumie 50 mężczyzn przekroczyło granicę 9 minut, a kolejnych 15 przekroczyło granicę 60 minut.

Pechowy gol Duży

10 minut po starcie wyścigu mężczyzn kobiety również wyruszają na 3 wymagających kilometrów. Niestety grupa zawodniczek de facto zablokowała na chwilę tor dla przechodzących mężczyzn i nie tylko grupa wokół Alberta Kukli nie miała innego wyjścia jak bezkrytycznie krzyczeć na panie i panów i walczyć o miejsce. Następnym razem znacznie lepiej byłoby pozwolić kobietom wystartować XNUMX minuty po starcie wyścigu mężczyzn, aby zachować drożność toru, ale podział startu był bardzo dobrym posunięciem organizatorów.

Start IMG 7129 MartínkováOd samego początku leciała na pozycję lidera Eliška Martínková (USK Praga). Rozpoczęła wyścig w wielkim stylu i stopniowo doganiała Lukáša Gdulę. Ostatecznie Eliška ukończyła wyścig z nowym OR 45:03, z którym na sekundę zrównała się z startującym 10 minut wcześniej Lukášem. Tym występem przesunęła się na piąte miejsce w czeskich długoterminowych listach przebojów, wyprzedzając czeską legendę chodzenia, Danę Vavřačovą.

Dzięki rajowi dla pieszych Mudr za możliwość znalezienia historycznych przedstawień. Do Brandejskiej i właściciela tej strony, ponieważ Pepo nie ma jej zapisanej, nie będę oceniał świetnego występu Eliščiny.

Juniorki walczyły o kolejne medale Ema Klimentová i Alžběta Franklová (obie AK Olymp Brno). Na około 2 okrążenia przed metą Ema Klimentová ponownie dołączyła do Alžběty i dojechała do mety z ponad minutową przewagą 51:12. Alžběta Franklová przekroczyła linię mety z czasem 52:24. Za nimi odbyły się kolejne z tegorocznych tradycyjnych gonitw generacji Pohlová – Bakliková – Bugárová. I po raz kolejny górą była Štěpánka Pohlová - Kučerová (TJ Sokol Hradec Králové). Jednak duet z Pilzna kontynuuje swoje występy i obaj wracają do domu z Satalic OR. Słowackiej parze udało się jeszcze wcisnąć między nich Czaková - Kurucová, kiedy Czaková, wracając po porodzie, przeciągała wyścig o koleżankę z treningu o pokolenie młodszą. Dla OR poprawionego o 19 sekund w stosunku do toru Rumburk, zabrakło ci Johan Petříková który, podobnie jak Plzeňačky, od początku roku bije falę rekordów osobistych. Biorąc pod uwagę występ w Ołomuńcu (poniżej 1:58) i wymagający tor w Satalice, z pewnością czeka go dalsza poprawa w tym sezonie.

60 z 13 startujących zawodników uzyskało poniżej 40 minut.

Dodatkowy bieg na 5 km wygrał Ondřej Plecháček (AC Turnov) z wynikiem 28:05.

Podsumowując, należy wspomnieć, że wyścig zdecydowanie nie odbył się bez problemów. Jednym z głównych problemów było nieprawidłowe umieszczenie tablicy licznika okrążeń. Na mecie wielu zawodników wahało się czy jechać dalej czy nie, bo nikt nie zgłosił im ostatniego okrążenia i nie widzieli liczników na tablicy. Jednak jak pokazały wyniki czasów poszczególnych okrążeń, wszyscy zawodnicy dobrze kalkulowali nawet w upale, nikt nie przegapił okrążeń, a wahanie polegało bardziej na tym, że na mecie nie było nikogo, kto mógłby zgłosić ostatnie okrążenie. cel, do którego rywale są przyzwyczajeni.

sławni mężczyźni

Kolejna kolejka ligi za nami, a po intensywnym początku sezonu zawodnicy udają się na zasłużony odpoczynek.

Zdjęcia z wyścigu:

https://lusatianracewalking.rajce.idnes.cz

https://stewartova.rajce.idnes.cz/Chodecke_zavody_PRAHA_-_BRANDYS,_Satalice_2023

Wielki łuk